Filia naszej biblioteki w Michrowie w niedzielę 17 lutego gościła niecodzienną trupę aktorską, złożoną z Rodziców dzieci z zerówki w szkole w Kruszewie, którzy bajki dzieciom opowiadając, bawili licznie zgromadzoną publiczność opowieścią o „Królewnie Śnieżce i krasnoludkach”.
Wydawałoby się, że jest to temat ograny, a jednak Rodzicom pod okiem Pani reżyser Elżbiety Aderek udało sią wykreować coś całkiem nowego. Przyznam, że dość zabawnego i zaskakującego.
Zadziorna królewna Śnieżka (Ewa Ciotucha) pogoniła wilka (Łukasza Fiejkowskiego) tak iż Czerwony Kapturek (Monika Fiejkowska) musiał go pocieszać za kulisami. Odkurzone skrupulatnie przez pokojówki (Justyna Płodzik i Elżbieta Aderek) Lustereczko (Monika Musińska) wygarnęło Macosze, granej przez Marzenę Kozmanę, prawdę w oczy. Nie było to zbyt rozsądne, gdyż podrażniona królowa wezwała służby mundurowe, w tej roli sprawdził się Mirosław Rosłaniec, zaś Gajowy (Artur Madeła) wywiódł, o dziwo nie stawiającą oporu, Śnieżkę na leśne manowce. Królewna zmęczona ciężkim dniem zasnęła kamiennym snem. Nagle z piosenką na ustach pojawił się ochotniczy hufiec pracy złożony z krasnoludków (Bogusława Kober, Joanna Karbowiak, Kamila Załęcka-Dusza, Małgorzata Stykowska, Katarzyna Dziubińska i przeistoczona cudownym sposobem w krasnala Justyna Płodzik). Po krótkiej scysji, jak już wspomniałem, z zadziorną księżniczką sytuacja sią wyklarowała. Jednak, gdy tylko krasnoludki oddały się swojemu ulubionemu zajęciu tj. pracy, zjawiła się jakaś starucha z grójeckim jabłkiem i próbowała wcisnąć je Śnieżce. Ta miała widocznie serdecznie dość jabłek, ale w końcu zrobiły deal ”fifty-fifty”. Zdenerwowana napotkanym oporem starucha pomyliła połówki i sama ugryzła solidnie spryskaną część owocu i oczywiście padła, jak ścięta. Wtedy też okazało się, że to wredna Macocha! W tym czasie na scenie pojawił się królewicz (Piotr Szymczak), który szukał po lesie jakiejś sensownej żaby do pocałowania. I dobrze że nie znalazł, bo niezrażony swarliwym charakterem Śnieżki zabrał ją ze sobą do pałacu, a krasnoludki odetchnęły z ulgą. I żyli długo i szczęśliwie - o czym powiadomił nas narrator - bajkopisarz (Katarzyna Zagroda ).
W scenie finałowej aktorzy gromko odśpiewali zamykającą przedstawienie piosenkę i zebrali zasłużone oklaski. Zarówno dzieci, jak i dorośli bawili sią doskonale, co widać na filmie niezmordowanego Ireneusza Piekarskiego.
Inscenizacja oprócz humoru wprowadziła element edukacyjny: historia Śnieżki sięga 1812 roku, kiedy to bracia Grimm postanowili tę ludową niemiecką opowieść zapisać w księdze „Baśni”, tym samym wpisując ją w kanon bajek, które każde dziecko zna, choć na przestrzeni lat zrodziły się różnice późniejszych wersji w stosunku do oryginału braci Grimm. Dzisiejsze zakończenie bajki zawdzięczamy Disneyowi , u którego królewna rozbudziła się pod wpływem pocałunku przystojnego młodzieńca, natomiast w wersji niemieckiej pospolicie wyksztusiła zatruty kawałek jabłka, jadąc w kryształowej trumience po jakichś wertepach.
Gospodarz obiektu w Michrowie, Monika Solarska-Głębocka podziękowała za przygotowanie bajkowego wieczoru w ramach co rocznej akcji „Rodzice dzieciom bajki opowiadają” Pani Elżbiecie Aderek i Rodzicom dzieci z zerówki ze szkoły w Kruszewie, Pani Dyrektor szkoły - Ewie Wójcik za wypożyczenie sceny i obsłudze technicznej, w szczególności Pani Emilii Cyranowicz za obsługę muzyczną, Panu Ireneuszowi Piekarskiemu za dokumentowanie wydarzeń w bibliotece i wszystkim, którzy byli zaangażowani w to wydarzenie.
Jacek Janota-Bzowski